W grudniu zeszłego roku wysłałam w Polskę żółty zeszyt. Na początku nie byłam zbyt przekonana, zwłaszcza po przeczytaniu całej masy wątków, w których notes został zagubiony przez pocztę, ktoś go sobie zatrzymał czy też zniknął w innych nieprzewidzianych okolicznościach. Dlatego też próbowałam się nastawić na to, że może niekoniecznie do mnie wróci - choć gdzieś głęboko cały czas żywiłam nadzieję, że któregoś dnia znajdę go w skrzynce w całej okazałości. I wiecie co? Zawsze warto myśleć pozytywnie - wszak 28 kwietnia zeszyt do mnie bezpiecznie powrócił, a ja nie mogłam ukryć radości!
Co czułam, gdy po pięciu miesiącach podróży zaczęłam przeglądać zeszyt? To jest nie do opisania - dziesięć cudownych, inspirujących osób z całej Polski pozostawiło ślad po sobie, czyniąc ze zwykłego notesu coś wyjątkowego. Każdy wykorzystał te kilka stron na swój własny, nietuzinkowy sposób, ukazując w ten sposób siebie. Dziękuję Wam wszystkim, jesteście wspaniali! Nie mogłam sobie wyobrazić tego lepiej, to najlepszy prezent urodzinowy, jaki w życiu dostałam!
|
Grubość zeszytu (!) |
Ciężko byłoby dodać wszystkie strony, jakie zostały zapisane (próbowałam dodać filmik nagrany kalkulatorową jakością mojego telefonu, ale widocznie był za ciężki), dlatego pokażę tylko niektóre z nich - oraz te, które prezentują pocztówki z danego miasta. Wszak choć wymogu takiego nie było, wszyscy jak jeden mąż wkleili kartki ze swych miejscowości, z których każda jest niezwykła i pełna lokalnych ciekawostek - dziękuję Wam za to!
Poniżej jeszcze kilka losowych stron, coby nie było, że nic oprócz pocztówek się we wnętrzu nie znalazło.
|
Zakochałam się od pierwszego wejrzenia! |
|
Ktoś kiedyś w ramach życzeń świątecznych
mi to zacytował ♥ |
|
Fragment czapki robionej szydełkiem! |
|
Nie byłabym sobą, gdybym tego nie dodała - w budynku
u góry Religa dokonał pierwszego przeszczepu serca.
To tak z tematów medycznych ♥ |
Co jeszcze mogę powiedzieć? Jest to po prostu coś, co zapiera dech w ustach i co do końca życia będzie dla mnie cenną pamiątką. Za każdym razem, gdy przeglądam zeszyt, uśmiecham się, nie mogąc uwierzyć, że nie jest to snem. Jeszcze raz dziękuję osobom, które się wpisały!