Dokładnie rok temu, 23 lipca 2014, zarejestrowałam się na stronie Postcrossingu. Czy to coś zmieniło w moim życiu? Zdecydowanie! Dziś nie wyobrażam sobie przejść obojętnie obok stoiska z pocztówkami czy wystawy punktu filatelistycznego na poczcie, nie mówiąc już o tym wspaniałym uczuciu podczas otwierania swojej skrzynki pocztowej, które jest nieporównywalne do niczego innego. Najbardziej doceniłam to w czasie przeprowadzki, kiedy musiałam poczekać z wysyłką, co tym samym wiązało się z brakiem jakichkolwiek otrzymanych przesyłek. Przez ten rok udało mi się zebrać całkiem pokaźną ilość pocztówek - te z Postcrossingu stanowią zaledwie kroplę w morzu przy kartkach z wymian, z własnych wycieczek oraz tych odnalezionych z czasów dzieciństwa. Do tego dochodzi jeszcze kolekcja pustych pocztówek, niewidocznych na zdjęciu, które złapały mnie za serce i nie byłam w stanie ich nikomu wysłać - czasem jednak sięgam tam, by wybrać coś dla kogoś niezwykłego, kto całe swoje serce włożył w przesyłkę dla mnie, stąd ten zbiór jest dosyć zmienny.
Gdyby nie Postcrossing, nigdy nie udałoby mi się spełnić mojego największego marzenia, jakim było pisanie listów, przez co miałam okazję poznać wielu wspaniałych ludzi z całego świata. I choć z niektórymi kontakt się urwał, to zawsze będę sobie cenić tych kilka słów spisanych na papierze.
Idealną pocztówką dla mnie jest nie tyle zdjęcie, które przedstawia, co wiadomość od nadawcy - nie ma nic lepszego od skrzętnie wypisanej kartki, gdzie każdy centymetr jest wykorzystany do granic możliwości, a gdy do tego dochodzą jeszcze piękne znaczki... nic, tylko ideał. Gdy na pierwszy rzut oka widać, że w stworzenie tej pocztówki zostało włożone całe serce, a nie jest jedną z wielu do wypisania w danym dniu, więc szkoda czasu na twórcze myślenie. Właśnie to się dla mnie liczy.
Nic jednak nie pobije spontanicznej kartki od znajomych, którzy pamiętali o mnie w czasie wakacji - nieważne, czy są to ludzie z mojego najbliższego otoczenia, czy też moi korespondenci; gdy widzę w skrzynce pocztówkę, której zupełnie się nie spodziewałam, czuję się szczęśliwa jak nigdy, nawet jeśli jest to zwykłe Pozdrowienia z wakacji!. Taki miły, niewielki gest, a ile może przynieść radości; że jednak ktoś tam gdzieś o nas pamięta.
Nic jednak nie pobije spontanicznej kartki od znajomych, którzy pamiętali o mnie w czasie wakacji - nieważne, czy są to ludzie z mojego najbliższego otoczenia, czy też moi korespondenci; gdy widzę w skrzynce pocztówkę, której zupełnie się nie spodziewałam, czuję się szczęśliwa jak nigdy, nawet jeśli jest to zwykłe Pozdrowienia z wakacji!. Taki miły, niewielki gest, a ile może przynieść radości; że jednak ktoś tam gdzieś o nas pamięta.
A jak wygląda to u Was? Jaka kartka jest dla Was najbardziej wyjątkowa, że za każdym razem, gdy na nią patrzycie, na twarzy wyrasta uśmiech?