Pocztówka z Kanady przybyła do mnie jako nagroda w pierwszym konkursie, w jakim w ogóle miałam okazję brać udział na oficjalnym forum Postcrossingu. Nie mogę powiedzieć, że nie była to dla mnie ogromna niespodzianka - piękna kartka, całkowicie w moim guście, prześwietnie wypisana, a ponadto w kopercie znalazłam jeszcze dwie puste dodatkowe pocztówki, które nie dość, że zostały jednymi z moich ukochanych i nie byłam w stanie ich nikomu wysłać, to jeszcze do dziś wiążą się z wielkim sentymentem; w końcu między innymi kojarzą mi się z moimi Poscrossingowymi początkami - dla jednych to pewnie niewiele, ale dla mnie osiem miesięcy to szmat czasu. Kto by pomyślał, że przez ten czas moja kolekcja tak potężnie się rozrośnie!
Bardzo ładna kartka. Osiem miesięcy na PC to sporo, szczególnie jeśli wysyłało się regularnie. ^ ^ Ja niestety z braku mamony, wysłałam niewiele tych pocztówek, a i część niedoszła.
OdpowiedzUsuńZaraz tam regularnie, mam 17 wysłanych, więc średnio tak dwie pocztówki na miesiąc (już nie mówiąc o tym, że dwie pozostały w wiecznej drodze...). ;P
UsuńOjejku no, szczegóły! :P Ja mam wysłanych 9. A na Postcrossingu jestem od sierpnia, także tego.
UsuńGratuluję wspaniałej kartki. Mam całkiem podobny widok na Toronto :)
OdpowiedzUsuńPocztówka na prawdę świetna!! aż Ci zazdroszczę! ;) jest w moim guście ;)
OdpowiedzUsuńJa niestety nie mam Toronto,a bardzo bym chciała ;-)
Ja mam bardzo podobny widok na Toronto, ale Twoja pocztówka przedstawia szerszą perspektywę niż moja. No i moja przyleciała do mnie z... Tajwanu (nie lubię takich sytuacji) i nie ma na niej nazwy miasta ani państwa, niestety.
OdpowiedzUsuńTo link do kartki: http://kingway007.blogspot.com/2015/02/co-wspolnego-ma-tajwan-z-kanada.html ;)
gratuluję, śliczna jest :)
OdpowiedzUsuń